wtorek, 31 lipca 2012

Mądre słowa 1

Sam średnio rozumiem tytuł, który ustawiłem powyżej. Chciałem bawić się w zawirowania dobrego zła, postaw moralnych... ale skończyło się na mądrych słowach. Mam bowiem dziwne wrażenie, że jeszcze kilka ich na tym blogu padnie.

O samych pojęciach
Uważam osobiście, że każde słowo ma tyle znaczeń, ile jest osób świadomych istnienia tych wyrazów. Oczywiście w każdym przypadku występuje jakaś pobieżność, jedność. Krzesło dla większości osób będzie meblem z oparciem, służącym do siedzenia. Jednakże każdy posiada inne przeżycia, wspomnienia, które warunkują nasze postrzeganie chociażby krzesła. Cytat, który przyszedł mi do głowy pochodzi z ,,małego księcia" - ,,mowa jest źródłem nieporozumień". Conajmniej dwuogniskowo. 1. Mając możliwość wypowiadania słów obrażamy, kłamemy, grozimy, krzyczymy... 2. Jako, że pojmujemy każdy wyraz na swój własny sposób często może dojść do nieporozumień. Prowizoryczna sprawa - szczęście (dla jednych konkretny sukces, dla innych konkretna osoba). 


photoblog.pl/ziooola

Dobro
Z tego co kojarzę z niegdyś wyczytanej definicji jest to idealna postawa moralna. Nie daje to nam nazbyt wiele treściwych informacji, poza swego rodzajem nakierunkowaniem. Idealna postawa moralna, czyli jakiś ideał do którego winno się dążyć. Zgoda. Ale co z tego wynika? Dobrem jest to, do czego winniśmy dążyć. Czyli właściwie czym? Śmiercią? Wybitni święci, będący również w poczcie filozofów (Augustyn, Tomek z Akwinu) uznawali, że wszystko co ma swój byt jest dobre. Oczywiście musieli podporządkować się formułką z Biblii i wizji tego, że wszystko co stworzył Bóg jest dobre. Podobno, gdy się myje zęby to jest dobrze. Albo zmyje naczynia. Inni mi jeszcze powiedzieli, że to dobrze jak oddam połowę wypłaty na tackę starszego Pana z brodą, który mruczy pod nosem: Bóg zapłać.



Zło
Z przytoczonej definicji, tudzież poglądu świętych łatwo wywnioskować czym miało by być zło. Definicja: Przeciwieństwem dobra, postawą pozbawioną moralności. Święci: Zło to brak dobra (brak bytu). Brak bytu? Nieco naciągane, ale na upartego można i uznać coś takiego. Zło, zło, zło, zło. Podobno, gdy się pokazuje na kogoś palcem to jest, to zło. Albo gdy się przechodzi na czerwonym świetle. Inni mi jeszcze powiedzą, że jak jem chleb z szyneczką toż to zło i morderstwo.

photoblog.pl/ziooola/128165799

Co myślę ja? Nieraz borykam się z problemem dobra i zła (szczególnie od pierwszych zajęć etyki w szkole). Czym są konkretnie? Nie wiem. Mam tylko pewną refleksję i świadomość, że nie można osądzać jednoznacznie o ogółach. Mądrze zabrzmiało, ale o co mi chodzi? Nie uważam jakoby każde morderstwo, każda kradzież etc. była złem. Nie można stwierdzić, że (każda) kradzież jest złem (wbrew sławietnemu przykazaniu: Nie kradnij!). Wszystko zbiera się z konkretów. Konkretne miejsce, czas, konkretna osoba z konkretnymi doświadczeniami, wspomnieniami. I tylko rozpatrzenie sprawy indywidualnie (co na szczęście, teoretycznie występuje w sądach) przynosi prawdziwe efekty. Skąd ta myśl?

Używamy zbyt wielu słów, których znaczenia nie do końca pojmujemy. Narzucamy konkretnym ludziom etykiety: dobry/zły, kłamca, oszust, sportowiec, mięśniak. A tak chyba nie powinno być. I tutaj wyjdę na hipokrytę, ale mam co najmniej jeden pewny wyjątek tej reguły: LUDZIE SĄ ŹLI.



Bez ładu i składu, ale jestem dzisiaj jakoś rozkojarzony. 
Nikt

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze, masz rację.
    Nie dość że słowa są mądre, to na dodatek niektóre są jeszcze trudne.. Ty wiesz o czym mówię.
    A ludzie są źli..

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś myślałam, że jest tylko dobro i zło, czarne i białe. Z czasem przekonałam się, że każde zło poparte jest dobrem a każde dobro ma w sobie trochę zła. Teraz jestem nawet pewna, że nie ma postawy moralnie dobrej, albo moralnie złej, ponieważ choć wydaje nam się , że postępujemy dobrze, działamy słusznie wobec czegoś, kogoś, znajdziemy jakiś ułamek który nazwać możemy złem.
    A ludzie oceniają. Mówią, że jesteśmy dobrzy, źli, czarni, biali. Ale nikt nie widzi szarości, że tak na prawdę wszystko jest szare.
    Ludzi są źli.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja powiem, że nie wszyscy ludzie są źli. Większość owszem, ale nie wszyscy. Ciągle głupio wierzę, że jest gdzieś przynajmniej jedna osoba, która zła nie jest, choć pewnie kiedyś dorosnę i z tego przekonania wyjdę...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja uważam, że człowiek może być dobry tylko wtedy kiedy zaistnieją ku temu warunki innaczej będzie dążył do własnego dobra co chyba nie wymaga tłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie, po co te etykiety, skoro można być jedynie bardziej odważnym niż tchórzliwym, bardziej romantycznym niż praktycznym. Człowiek sam w sobie nie ma przypisanej tylko jednej całej cechy, ale jej kawałki. I tak można być bardziej dobrym niż złym lub bardziej złym niż dobrym. Zresztą całe życie się buduje to bardziej lub mniej dobrym/złym. I wierzę w to dobro, naiwnie może.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój miły Nikt, co do kwestii wartościowania złe/dobre, to w pełni się z tobą zgadzam, choć i ja na wszelki wypadek wypracowałem sobie pewną obiektywizującą teorię na ten temat, którą pozwolę sobie za momencik przytoczyć. Wcześniej jednak, w kwestii twoich rozważań ze wstępu do niniejszego posta, chciałbym polecić ci lekturę platońskiego dialogu "Kratylos" oraz zapoznanie się z teorią J. L. Austina na temat 3 aspektów wyrażeń językowych (performatywna funkcja języka).

    Moja definicja dobra:

    Założenie:
    Człowiekowi przynależy tyle i tylko tyle praw, ile praw innych ludzi on sam respektuje.
    Wniosek:
    Dobro, to poszanowanie praw drugiego człowieka.

    ...i jak wynika z powyższego, w dobro absolutne (religijne, platońskie) nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń