Upieram się nazbyt często tego tematu, gdyż trwałem w nim przez naprawdę długi czas. Z resztą wciąż dotyka mnie w swój specyficzny sposób. Przedstawię swój punkt patrzenia na trzy zróżnicowanie stany. Pogrupowałem je którejś nieprzespanej nocy, użalając się (jak to miewam w zwyczaju) nad sobą.
Osamotnienie
źródło: http://www.photoblog.pl/ziooola/125777878 |
Stan odizolowania od ludzi. Gdy ,,jest się na tym świecie samemu" - bez przyjaciół, rodziny. Oczywiście znamy Pana listonosza, sklepikarkę ze spożywczego (od której kupujemy zwyczajowo te same rzeczy), sąsiadkę. Ale w mieszkaniu wypełnia nas pustka, praca, telewizja. Powody są najróżniejsze... Wstyd, Choroba, a czasem zwyczajny pechowy bieg wydarzeń.
Kojarzy mi się z nim zalążek (para)poezji chowanej gdzieś między książkami filozoficznymi. Nic wzniosłego, ale skoro już się w pewien sposób otwieram to mogę go tu przepisać.
- kartka świąteczna -
Codzienny rytuał pustki
pusta skrzynka na listy
puste mieszkanie
pusta lodówka
puste łóżko
puste biurko
puste kieszenie
pusta szklanka
puste dłonie
Nikt nie puka do drzwi,
nikt nie dzwoni, nie pisze
widocznie wszyscy pozostawiali włączone piekarniki
we własnych mieszkaniach
Codzienny rytuał pustki
pusta skrzynka na listy
puste mieszkanie
pusta lodówka
puste łóżko
puste biurko
puste kieszenie
pusta szklanka
puste dłonie
Nikt nie puka do drzwi,
nikt nie dzwoni, nie pisze
widocznie wszyscy pozostawiali włączone piekarniki
we własnych mieszkaniach
W moim domyśle ludzie osamotnieni nie mogą być szczęśliwi. Chyba, że pojmą szczęście jako sukces zawodowy, tudzież... czytanie marnych poezji na blogu Pana Nikt.
Samotność
Stan, który przepełniał moją duszę (o ile o istnieniu czegoś takiego można mówić)... a ostatnio odchodzi w powolne zapomnienie.
źródło: photoblog.pl/ziooola |
Gdy człowiek żyje wśród ludzi, może mieć przyjaciół, ogromną rodzinę. Ale i tak czuje się samotny. Wiąże się to z brakiem akceptacji otoczenia, złym samopoczuciem w jakiejś grupie. Jakby ten świat nie był tym właściwym dla ,,mnie". Znudzenie codziennością, monotonia dni, zwyczajowe uśmieszki (bo przecież wypada)... Wchodzę w stan zbyt związany ze mną, ale mam wrażenie, że dotyka on w pewnym sensie wszystkich ludzi. Chociażby w skromnym procencie. Rasumując jest to poczucie niedopasowania do życia w którym się znalazło. (tak MNIEJ więcej)
Bycie samemu
Kwestia na pozór idiotyczna. Bo przecież bójki o to jakim jest się samotnym, niekochanym i niepotrzebnym wiążą się zazwyczaj z okresem nastolenim. Istnieją jednak przypadki, gdy pozostajemy sami. Koleżanki wychodzą za mąż, rodzą dzieci... a my w zawirowaniach codzienności nie mamy czasu, szczęścia i zostajemy starymi kawalerami/pannami. I wówczas nie jest to wcale taką błahostką.
źródło: photoblog.pl/ziooola |
Miałem to poukładać nieco inaczej, powstawiać zdjęcia w innej kolejności. Ale najwyraźniej pogoda i moje dłonie zadecydowały inaczej. Nie gryźcie za bardzo ,,kartki świątecznej" , w końcu żem młody i głupi.
,,Życie miejskie: miliony ludzi, których dzieli wspólna samotność."
Henry David Thoreau
John Tayds
Komentuję te posty jak jakaś fangerl, ale strasznie mi się Twój blog spodobał, czy może raczej to, jak potrafisz patrzeć na świat z perspektywy różnych osób, nie tylko tych sobie podobnych. Ja na przykład nie potrafię zrozumieć, jak można się czuć samotnym mając przyjaciół, rodzinę czy kogo tam jeszcze, nie umiem się po prostu postawić w sytuacji tych ludzi, co Tobie świetnie wychodzi. Poza tym jesteś strasznie poważny - kolejna rzecz, której nie potrafię. Śmiało mogę stwierdzić, żeś najinteligentniejszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam w mym króciutkim życiu (lubię oceniać ludzi, których ani trochę nie znam *u*). W ogóle ciesz się, masz już jedną psychofankę :3
OdpowiedzUsuńPrawda. Tak to wygląda. Ale nigdy nie myślałam grupować takie rzeczy :) Samotność=samotność i koniec.
OdpowiedzUsuńCiekawe spojrzenie.
Cały blog w ogóle bardzo interesujący. Będę zaglądać!
Pozdrawiam ;)
Autorze, jako Twój nowy czytelnik chcę się dowiedzieć czy filozofią się interesujesz czy ją studiujesz?
OdpowiedzUsuńMoże trochę o sobie. Jestem licealistą, który interesuje się filozofią. Można powiedzieć, że studiuję ją w zaciszu domowym, podczas spacerów, przed zaśnięciem, na podłodze, w deszczu. Chodzę też na zajęcia koła filozoficznego.
UsuńMyślę o studiowaniu jej za jakieś 20 lat, jako drugi kierunek, gdy/jeśli mi się w życiu ułoży.
Ciekawa notka i cały blog ogólnie ciekawy, jak już wspominałem u siebie. Ogólnie poważny i czysty nastrój. Panie Nikt, pisze pan jak 50-letni laureat Nagrody Nobla. Serio. Mam wrażenie jakbym czytał jakieś eseje z podręcznika języka polskiego. Oczywiście należy to zaliczyć jak najbardziej na plus ;)
OdpowiedzUsuńByć samotnym w środku tłumu. To takie paradoksalne to wręcz hipokryzja. Ale nie wierzę, że jest ktoś kto tego nigdy nie odczuł. To siedzi w każdym z nas. To dotyka każdego, choć jedni czują bardziej, są świadomi tego stanu inni, albo po prostu o tym nie myślą, albo skutecznie odpierają. Dziękuję za podzielenie samotności na etapy, ale pewnie "etapy" to nieodpowiednie słowo bo nie zawsze jedno pociąga za sobą drugie.
OdpowiedzUsuńCzemu nazywa się Pan Nikim? Pan jest Kimś skoro pisze Pan takie posty.
Uwielbiam ''Kartkę świąteczną''. Z resztą, jak wszystkie Twoje dzieła.
OdpowiedzUsuńA i rozważanie o samotności jest bardzo ciekawe. Czytało mi się bardzo dobrze.
Lubię lubię lubię.