Sam średnio rozumiem tytuł, który ustawiłem powyżej. Chciałem bawić się w zawirowania dobrego zła, postaw moralnych... ale skończyło się na mądrych słowach. Mam bowiem dziwne wrażenie, że jeszcze kilka ich na tym blogu padnie.
O samych pojęciach
Uważam osobiście, że każde słowo ma tyle znaczeń, ile jest osób świadomych istnienia tych wyrazów. Oczywiście w każdym przypadku występuje jakaś pobieżność, jedność. Krzesło dla większości osób będzie meblem z oparciem, służącym do siedzenia. Jednakże każdy posiada inne przeżycia, wspomnienia, które warunkują nasze postrzeganie chociażby krzesła. Cytat, który przyszedł mi do głowy pochodzi z ,,małego księcia" - ,,mowa jest źródłem nieporozumień". Conajmniej dwuogniskowo. 1. Mając możliwość wypowiadania słów obrażamy, kłamemy, grozimy, krzyczymy... 2. Jako, że pojmujemy każdy wyraz na swój własny sposób często może dojść do nieporozumień. Prowizoryczna sprawa - szczęście (dla jednych konkretny sukces, dla innych konkretna osoba).
photoblog.pl/ziooola |
Dobro
Z tego co kojarzę z niegdyś wyczytanej definicji jest to idealna postawa moralna. Nie daje to nam nazbyt wiele treściwych informacji, poza swego rodzajem nakierunkowaniem. Idealna postawa moralna, czyli jakiś ideał do którego winno się dążyć. Zgoda. Ale co z tego wynika? Dobrem jest to, do czego winniśmy dążyć. Czyli właściwie czym? Śmiercią? Wybitni święci, będący również w poczcie filozofów (Augustyn, Tomek z Akwinu) uznawali, że wszystko co ma swój byt jest dobre. Oczywiście musieli podporządkować się formułką z Biblii i wizji tego, że wszystko co stworzył Bóg jest dobre. Podobno, gdy się myje zęby to jest dobrze. Albo zmyje naczynia. Inni mi jeszcze powiedzieli, że to dobrze jak oddam połowę wypłaty na tackę starszego Pana z brodą, który mruczy pod nosem: Bóg zapłać.
Zło
Z przytoczonej definicji, tudzież poglądu świętych łatwo wywnioskować czym miało by być zło. Definicja: Przeciwieństwem dobra, postawą pozbawioną moralności. Święci: Zło to brak dobra (brak bytu). Brak bytu? Nieco naciągane, ale na upartego można i uznać coś takiego. Zło, zło, zło, zło. Podobno, gdy się pokazuje na kogoś palcem to jest, to zło. Albo gdy się przechodzi na czerwonym świetle. Inni mi jeszcze powiedzą, że jak jem chleb z szyneczką toż to zło i morderstwo.
Co myślę ja? Nieraz borykam się z problemem dobra i zła (szczególnie od pierwszych zajęć etyki w szkole). Czym są konkretnie? Nie wiem. Mam tylko pewną refleksję i świadomość, że nie można osądzać jednoznacznie o ogółach. Mądrze zabrzmiało, ale o co mi chodzi? Nie uważam jakoby każde morderstwo, każda kradzież etc. była złem. Nie można stwierdzić, że (każda) kradzież jest złem (wbrew sławietnemu przykazaniu: Nie kradnij!). Wszystko zbiera się z konkretów. Konkretne miejsce, czas, konkretna osoba z konkretnymi doświadczeniami, wspomnieniami. I tylko rozpatrzenie sprawy indywidualnie (co na szczęście, teoretycznie występuje w sądach) przynosi prawdziwe efekty. Skąd ta myśl?
Używamy zbyt wielu słów, których znaczenia nie do końca pojmujemy. Narzucamy konkretnym ludziom etykiety: dobry/zły, kłamca, oszust, sportowiec, mięśniak. A tak chyba nie powinno być. I tutaj wyjdę na hipokrytę, ale mam co najmniej jeden pewny wyjątek tej reguły: LUDZIE SĄ ŹLI.
Zło
Z przytoczonej definicji, tudzież poglądu świętych łatwo wywnioskować czym miało by być zło. Definicja: Przeciwieństwem dobra, postawą pozbawioną moralności. Święci: Zło to brak dobra (brak bytu). Brak bytu? Nieco naciągane, ale na upartego można i uznać coś takiego. Zło, zło, zło, zło. Podobno, gdy się pokazuje na kogoś palcem to jest, to zło. Albo gdy się przechodzi na czerwonym świetle. Inni mi jeszcze powiedzą, że jak jem chleb z szyneczką toż to zło i morderstwo.
photoblog.pl/ziooola/128165799 |
Co myślę ja? Nieraz borykam się z problemem dobra i zła (szczególnie od pierwszych zajęć etyki w szkole). Czym są konkretnie? Nie wiem. Mam tylko pewną refleksję i świadomość, że nie można osądzać jednoznacznie o ogółach. Mądrze zabrzmiało, ale o co mi chodzi? Nie uważam jakoby każde morderstwo, każda kradzież etc. była złem. Nie można stwierdzić, że (każda) kradzież jest złem (wbrew sławietnemu przykazaniu: Nie kradnij!). Wszystko zbiera się z konkretów. Konkretne miejsce, czas, konkretna osoba z konkretnymi doświadczeniami, wspomnieniami. I tylko rozpatrzenie sprawy indywidualnie (co na szczęście, teoretycznie występuje w sądach) przynosi prawdziwe efekty. Skąd ta myśl?
Używamy zbyt wielu słów, których znaczenia nie do końca pojmujemy. Narzucamy konkretnym ludziom etykiety: dobry/zły, kłamca, oszust, sportowiec, mięśniak. A tak chyba nie powinno być. I tutaj wyjdę na hipokrytę, ale mam co najmniej jeden pewny wyjątek tej reguły: LUDZIE SĄ ŹLI.
Bez ładu i składu, ale jestem dzisiaj jakoś rozkojarzony.
Nikt