piątek, 27 marca 2015

Trawa

      Od bardzo dawna nie dodawałem żadnego wpisu. Powodów znalazłoby się wiele ale nie mam zamiaru, ani potrzeby usprawiedliwiania się przed kimkolwiek. Przyszedł po prostu smutny wieczór, które zdeterminował mnie do napisania czegoś bliżej nieokreślonego. Dla zabicia czasu i uśpienia trochę umysłu. 




fc00.deviantart.net/fs8/i/2005/361/e/3/brain_by_Mateu.jpg


    . W swoim życiu miewałem styczność z wieloma różnymi substancjami (bezpośrednio, czy pośrednio). Część z nich na pewno znacie - z autopsji, telewizji, programów społecznych... O części z nich nawet ja sam nie mam pojęcia. Tabletka-tester, kryształ z sodą, różne maczanki, kwasy, czy chociażby syntetyczny hasz (hasan). Nie wiem w imię jakiej zasady mógłbyś natrafić na tego posty ale stwierdziłem, że stopniowo będę dzielił się swoją wiedza odnośnie niektórych używek.



fc00.deviantart.net/fs71/i/2011/036/5/4/weed_by_kimera_kimera-d38uu6b.jpg
    Najpopularniejszym ze wszystkich narkotyków jest chyba konopia indyjska. Z reguły mówi się o dwóch podziałach gatunkowych na: Indicę oraz Sativę. Indica jest bardziej usypiająca, relaksacyjna. Polecam osobiście dla osób, które mają problemy z bezsennością, migrenami, klasterowymi bólami głowy. Działania Sativy jest nieco bardziej pobudzające, euforyczne. 

Standardowe etapy przy paleniu to początkowe objawy fizyczne - krztuszenie, kaszel. Później często odczuwa się ciepło np. na twarzy. Wraz z upływem czasu można czuć euforię, chęć robienia czegoś, bądź kompletnie przeciwnie - chęć leżenia na kanapie. Po fali euforii, otwartości umysłu przychodzi ogromny głód. Wówczas jesteś w stanie zjeść dowolną ilość jedzenia i bez względu na to, czy jest to suchy chleb, suchy ziemniak, czy pizza -> i tak będzie smakował wspaniale. Finalnie przychodzi zbicie, zmęczenie - po którym chce Ci się już tylko spać, bądź oglądać seriale.


i44.tinypic.com/4ucu93.jpg

Jeżeli nie masz bezpośredniego dostępu do zaufanego źródła - to nawet się nad tym nie zastanawiaj, bo dostaniesz gram pomniejszony o 20%, w cenie powiększonej o 50%. I jeszcze wrócisz po więcej. 

Przy pierwszych podejściach do palenia, a były one na przełomie Szkoły Podstawowej i Gimnazjum, występowała ogromna suchość w buzi (Sahara), potężna gastrofaza (Pakus), problemy z zachowaniem powagi, wykonywaniem podstawowych czynności wymagających interakcji z ludźmi (zakupy w sklepie, zamawianie pizzy). Każdą najmniejszą rzecz do zrobienia traktowałem jak misję, której muszę podołać. I tak z upływem czasu zwiększała się moja tolerancja. Nie jestem człowiekiem, który poświęca paleniu całe dnie i życie. Z prozaicznej przyczyny - jestem biednym studentem, który tygodniowo wydaje 6,50 zł -> na zgrzewkę wody w polo markecie i bochenek chleba. Niemniej jednak tolerancja się powiększyła. Niegdyś gram wystarczał dla mnie i przyjaciela na kilka dni, czy nawet tydzień. Teraz jakiś wpływ odczuwam dopiero przy większej ilości. Gram potrafi wystarczyć na godzinę, czy chociażby 5 minut spalania dużego jointa. Stan po THC nie jest już taki sam jak na początku. Trwa krócej, łatwiej nad nim panować, nie jest już tak euforyczny... i tak naprawdę palenie kolejnych ilości (nawet w ilościach przemysłowych) nie powoduje powiększania się fazy (jak by to ujął mój współlokator: Pizdy). Przedłuża czas, powoduje senność. Jeden gram, czy dziesięć gram to żadna różnica. Dlaczego więc mimo wszystko nie zaoszczędzić? 


forum.haszysz.com/solarr/albums/userpics/44656/Zdj%C4%99cia-0166~0.jpg



Mimo wszystko, ganja spełnia swoje zadania w związku z bezsennością i bólami głowy. Nic, nigdy nie pomagało mi na te schorzenia lepiej. 

Form palenia, czy spożywania jest naprawdę wiele. Najbardziej tradycyjne jest palenie z lufki (dostępnej w każdym kiosku, sklepie monopolowym, całodobowym), w bletkach w postaci jointów (blantów, batów, rogali), z bonga (w różnych formach i o różnej budowie). W Polsce bardzo popularne są również wiadra (ciśnieniowa metoda zebrania bardzo dużej ilości dymu w bardzo krótkim czasie).

Nie chciałbym się rozwijać za bardzo w kwestii tego, czy marihuana jest zdrowa/niezdrowa... Chcę zwrócić tylko waszą uwagę, że przy czytaniu wszelkich badań, artykułów dotyczących zbawiennego/szkodliwego działania konopi - zwróćcie uwagę na kilka kwestii.
1. Kto zlecił badanie.
2. O jaką formę przyjmowania trawy chodzi (spalenie, zjedzenie)
3. O jaką formę baki chodzi (hasz, olej z konopi, tradycyjna: topki, miał, nasiona)

eko-uroda.pl/olej-z-konopi-indyjskiej-50-ml-p-269.html

To, że olej z konopi możesz wpływać dobrze na cerę, tudzież wspomagać walkę z nowotworem mózgu - nijak się ma do roślin, obciążonych metalami ciężkimi, które wciska wam diler... czy może raczej, o które sami go prosicie. 

Do palaczy nic nie mam, dopóki potrafią odnaleźć umiar w tym wszystkim. Na przykładzie mojego przyjaciela, który wpadł w naprawdę duży dół/ciąg multinarkotykowy mogę powiedzieć, że to za czym aktualnie tęskni najbardziej to właśnie możliwość spalenia sobie jointa z rana. A to chyba najlepszy argument za tym, że Ganja jest jednak narkotykiem (miękkim)
I jeżeli ktoś naprawdę jeszcze wierzy w to, że zielsko nie uzależnia - niech się zastanowi nad tym, czy naprawdę w to wierzy, czy może po prostu woli w to wierzyć. 

Salama Hasama

John



6 komentarzy:

  1. Ostatnie zdanie bardzo mi się podoba.
    Ja paliłam raptem parę razy w życiu, jednak 2 ostatnie razy były tragiczne w skutkach i od tej pory zrezygnowałam z tego całkowicie. W ogóle mi tego nie brakuje. Wolę normalność od popadania we własne paranoje. Dużo się w moim życiu dzieje, a marihuana tylko wyolbrzymiała wszystkie moje obawy, stany itp. Po co mi to?

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż po tym co napisałeś nie zamierzam nigdy palić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale klepiesz tę biedę jako student czy nie student?;>
    Będąc na moim kierunku raczej nie wybrałabym się na prawo.Fakt,mam tylko namiastkę tego co może dać ten kierunek,ale jak dla mnie to i tak za dużo;)
    Masz bardzo depresyjny/pesymistyczny nick! (aż tak źle?)
    Do usług (ja i mój blog).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pozostałeś przy prawie?

      Usuń
    2. Raczej już pozostanę. Z nadzieją, że do końca studiów rozgraniczę czas na zarobki i wydatki. A jeśli to się nie stanie to po prostu zostanę sędzią na państwówce i będę patrzył na ludzi zeznających w sprawach, o które sam mógłbym pewnie zostać wcześniej posądzonym.

      Usuń